Szaleństwo na urlopie

Szaleństwo na urlopie

Urlop to czas bezwzględnego odpoczynku, regeneracji sił i podładowania akumulatorów. Wyjeżdżamy przecież po to, by nabrać nowych sił na cały kolejny rok. Przede wszystkim zatem musimy wybrać odpowiednie miejsce. Takie, w którym na pewno chcemy spędzić czas i równocześnie jesteśmy pewni, że akurat tam na nudę i frustrację nie ma miejsca. Kiedy miejscowość jest już wybrana, nocleg zarezerwowany, bagaż spakowany, a dojazd przemyślany, nie pozostaje nic innego jak tylko wyruszać. A później w pełni oddać się wakacyjnym urokom. Urlop to przecież czas dla nas. Jeśli jesteśmy w górach, zdobywajmy szczyty, wybierajmy się na spacery, podziwiajmy widoki, imprezujmy, spotykajmy się ze znajomymi. Zwiedzajmy pobliskie miasta. Wyszummy się, wyszalejmy – no bo po co jechać na wczasy, skoro ciągle stawia się siebie „na cenzurowanym”? Czasem warto odpuścić. Bo czy naprawdę, spacerując np. po zakopiańskich Krupówkach i patrząc na rozciągające się przed nami górskie widoki, trzeba myśleć o pracy, studiach, szkole? Albo czy koniecznie trzeba zastanawiać się, co wypada, a czego nie wypada? Czasem warto „wrzucić na luz”. Tak, dla własnego komfortu i lekkiego zdystansowania. Ten system nikomu jeszcze nie zaszkodził, a na pewno pomógł. W końcu po to ktoś kiedyś wymyślił urlopy – żeby naprawdę odpoczywać.